| 9
| A
| B
| C
| D
| E
| F
| G
| H
| I
| J
| K
| L
| M
| N
| O
| P
| Q
| R
| S
| T
| U
| V
| W
| X
| Y
| Z
INDEX
ABOMINANT znam z większości poprzednich albumów. Słuchało się ich przyjemnie i generalnie były to solidne materiały, ale nie grzeszyły oryginalnością, ani czymś wyróżniającym się pośród wielu niezłych krążków stworzonych w owym czasie. Podobnie jest z (sic!) jedenastym albumem tej formacji ze stanu Kentucky w USA. Przynosi - nomen omen - 11 numerów, które mieszają w nie tak znowu krótkich formach (od pięciu do siedmiu minut) elementy black, death, thrash i nawet tradycyjnego heavy metalu, tak jak to bywało na ich klasycznych już albumach „The Way After”, „Ungodly”, „Upon Black Horizons” czy „Where Demons Dwell”. Może w ostatnich latach więcej jest blackowania, szybsze są tempa i więcej tego diabolicznego pierwiastka (wystarczy spojrzeć na konkretną okładkę „Napalm Reign”), ale to tego typu mikstura, co rzeczywiście siecze, chłosta i pali żywym ogniem, lecz niewiele się z niej zapamiętuje. Nalot bombowców w intro do „No Peace” jest chyba wspomnieniem gitarzysty Bucka Wiedemana, który odszedł swego czasu z zespołu z racji jego służby w Air Force, a potem to już ABOMINANT napędza się okrutnie, ale potrafi też zagrać ciężej lub bardziej epicko, zaskoczyć melodyjną solówką czy wyskoczyć z kompletnie innymi klimatami w „Iron Clad”, który jest trochę groteskową brzmiącą wariacją na temat klasycznego heavy z nawiązaniami do wczesnego MERCYFUL FATE, ale i MANOWAR. Nie wiem co ten numer chce udowodnić, jednak zdecydowanie lepiej ABOMINANT wypada w rzeczach bardziej ekstremalnych, choć w pamięci pozostawiają one taki tylko ślad, że słuchało się tej muzy i nic poza tym. Zresztą próby z diabelskim heavy metalem usłyszeć można również w „The Watchers” i „Scream of the Night”, a na przykład „Truth Beyond Relief” przywodzi momentami na myśl stary, dobry CELTIC FROST.
ocena: 6/ 10
www.facebook.com/deathgasmrecords
autor: Diovis